" >
We wtorek premier Mateusz Morawiecki po posiedzeniu rządu poinformował o przyjęciu budżetu na rok 2020, który - po raz pierwszy od 1989 roku - nie zakłada deficytu. To znaczy, że rząd prognozuje taką samą ilość wydatków, co przychodów budżetowych. O tym, czy takie rozwiązanie jest bezpieczne i możliwe do realizacji, mówił w "Sygnałach dnia" rzecznik rządu Piotr Müller.
- To jest budżet bezpieczny. Sytuacja, w której państwo się nie zadłuża, to jest sytuacja, którą możemy porównać do budżetu domowego. Jeśli mamy określone potrzeby wydatkowe i nie bierzemy żadnych pożyczek, kredytów, to jest sytuacja, która powinna być co do zasadny normalna - podkreślił Piotr Müller.
Zbilansowany budżet jest możliwy do realizacji?
Rzecznik rządu pytany był także, czy taki budżet jest bezpieczny i czy jest możliwy do realizacji. Przypomniał budżety z kilku ostatnich lat, w których rząd każdorazowo zakładał sytuację gorszą, niż okazywała się pod koniec roku. Także tym razem rząd wziął pod uwagę ostrożne prognozy, zakładające m.in. niższy wzrost gospodarczy, niż w tym roku.
- Prognozy, które przyjęliśmy przy tworzeniu tego budżetu, to są prognozy ostrożne. Oczywiście one zakładają nadal wysoki rozwój gospodarczy, bo cały czas są takie perspektywy, choć niższy, niż chociażby w tym roku, a w tym roku jest określony na poziomie ponad 4 proc. PKB - zaznaczył Piotr Müller.
Rzecznik Rady Ministrów wśród dochodów, które mają pozwolić na tak dobry budżet, wymienił m.in. podatki VAT i CIT, ale także opłatę przekształceniową OFE, a przede wszystkim wzrost gospodarczy na poziomie wciąż przekraczającym 3 proc. PKB.
- Pokazaliśmy też w ciągu ostatnich lat, że to jest możliwe, więc kiedy teraz ktoś zgłasza wątpliwości, wydają się one nietrafne. Porównajmy sobie liczby chociażby w podatku VAT. W 2015 roku z VAT-u wpłynęło do budżetu państwa ok. 123 mld zł, w tym roku wpłynie ok. 180 mld, a może nawet więcej - zaznaczył rzecznik rządu.
Służba zdrowia w nowym budżecie
Piotr Müller podkreślił, że budżet nie przewiduje nowych podatków i opłat, prócz zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS. Wyjaśnił, że rządowi nie chodzi o to, żeby wprowadzać kolejne utrudnienia dla pracowników i przedsiębiorców, jak na przykład zdementowana już wielokrotnie przez PiS informacja, jakoby miał zostać wprowadzony "test przedsiębiorcy".
Równocześnie budżet przewiduje wzrost płac w strefie budżetowej, a także wzrost nakładów na służbę zdrowia.
- Jeżeli chodzi o służbę zdrowia, to zawsze środki finansowe będą niewystarczające, bez względu na to, jak bogatym państwem będziemy, te potrzeby będą duże. Problemem większym są kadry, to znaczy zaniedbania w ciągu ostatnich 15-20 lat w zakresie limitów przyjęć na studia, z tego powodu brakuje specjalistów - podkreślił rzecznik rządu.
Czy politycy PO staną przed Trybunałem Stanu?
Piotr Müller został także zapytany o rekomendację komisji śledczej ds. wyłudzeń podatku VAT. Zgodnie z projektem raportu, który przedstawił przewodniczący komisji Marcin Horała, przed Trybunałem Stanu odpowiadać powinni Donald Tusk, Ewa Kopacz i Mateusz Szczurek.
- Oczywiście to będzie decyzja następnego Sejmu. W tym Sejmie takich głosowań nie będzie. Trudno powiedzieć, jaka będzie decyzja, natomiast rekomendacja komisji, która przez wiele miesięcy pracowała nad tym, żeby ocenić, w jaki sposób ignorowano sygnały z rynku dotyczące kradzieży pieniędzy z budżetu państwa, są jednoznaczne, że przed Trybunałem Stanu powinni stanąć - powiedział rzecznik rządu.
źródło:polskieradio24.pl