Szelangiewicz jest jednym z prelegentów odbywającego się w Szczecinie Międzynarodowego Kongresu Morskiego. Jego wystąpienie poświęcone było autonomicznym jednostkom pływającym.
Statek autonomiczny jest sterowany i nadzorowany przez pokładowy system komputerowy z odpowiednim oprogramowaniem bez udziału człowieka - tłumaczył Szelangiewicz, który jest kierownikiem Katedry Oceanotechniki i Budowy Okrętów Akademii Morskiej w Szczecinie. Jak dodał, system komputerowy ma sterować i nadzorować statek w całym procesie eksploatacji; od załadunku w porcie, przez manewry związane z wypłynięciem z portu, rejsem przez morze, wpłynięciem do portu docelowego i rozładunkiem.
"Bez względu na to, czy nam się to podoba czy nie, statki autonomiczne będą pływały i to szybciej niż czasami możemy sobie to wyobrazić" - powiedział Szelangiewicz. Jak dodał, "będą to jednostki, które będą pływały na krótkich odcinkach i w pobliżu brzegów. One się pojawią może jeszcze w tym roku (...), a na pewno w przyszłym roku jakiś statek będzie pływał".
Jego zdaniem, transport morski będzie w przyszłości transportem realizowanym przez statki autonomiczne.
"Prace nad statkami bezzałogowymi są bardzo kosztowne i ostatnio te prace zostały przyspieszone. Najbardziej zaangażowane w tym są kraje Europy Północnej, czyli Norwegia i Finlandia, a także kraje Europy Zachodniej; Niemcy, Holandia, Belgia i Wielka Brytania" - powiedział Szelangiewicz. Jak dodał, "to są kraje tradycyjnie morskie, które zawsze przodowały w budowie statków. Zaangażowanie jest tutaj bardzo duże, ponieważ wszyscy liczą na bardzo duże korzyści z zastosowania w przyszłości takich jednostek".
Jak mówił, pływają już pierwsze załogowe statki "inteligentne", statki zdalnie sterowane i prowadzone z autonomicznym sterowaniem.
"W pierwszym okresie wprowadzania jednostek autonomicznych będą to małe statki, które będą pływały albo w fiordach albo w pobliżu brzegów, czyli będą to statki, które mogą być eksploatowane bez potrzeby uchwalenia przepisów dopuszczających" - powiedział Szelangiewicz. Według niego, później te statki będą coraz większe i odpowiednie przepisy będą bezwzględnie potrzebne.
Pierwszymi statkami autonomicznymi będą przede wszystkim kontenerowce, chociaż będą one przewoziły także ładunki masowe - mówił prelegent. "To mogą być także zbiornikowce dostawcze. Jest duże zapotrzebowanie na zbiornikowce dostawcze, ale będą to zbiornikowce, które nie będą mogły przewozić niebezpiecznych ładunków" - dodał.
To będą także promy pasażersko-samochodowe, pływające na krótkich odcinkach; w kanałach, przejściach między wyspami (promy bez załogi hotelowej) - wyliczał. Jego zdaniem, pierwszymi statkami autonomicznymi będą również jednostki portowe i techniczne, np. statki pożarnicze. "Będą one mogły bez zagrożenia życia ludzkiego podpływać pod duży pożar. W tej chwili statek pożarniczy nie może za bardzo zbliżyć się do dużego pożaru, ze względu na załogę" - dodał.
Szelangiewicz zaliczył także do grona autonomicznych jednostek, które wejdą jako pierwsze do użycia, jednostki inspekcyjne, monitorujące i badawcze.
"Oddzielnym i bardzo perspektywicznym obszarem zastosowań obiektów bezzałogowych jest marynarka wojenna; okręty nie podlegają pod konwencje dotyczące statków cywilnych" - powiedział prelegent.
Jak mówił Szelangiewicz we wstępie swojej prezentacji, "dane statystyczne mówią, że czasami ponad 90 proc. wypadków morskich i katastrof jest winą człowieka, więc zakłada się, że jeżeli statek będzie sterowany przez komputery, to ta liczba wypadków powinna być dużo mniejsza".
Zaletą statków autonomicznych ma być także zmniejszenie kosztów eksploatacji. "Utrzymanie załogi na statku, wszystkich systemów, które są niezbędne dla załogi kosztuje, w związku z czym jeżeli statek będzie bez załogi, będzie on tańszy w eksploatacji" - powiedział. Jak dodał, statek bezzałogowy nie będzie miał nadbudówki, czyli będzie można lepiej wykorzystać jego przestrzeń.
Jednostki bezzałogowe mają być także przyjazne środowisku morskiemu. "Wszystkie projekty statków autonomicznych realizowane są pod hasłem +zeroemisyjności+, czyli bez emisji jakichkolwiek spalin; mowa jest tutaj o napędach elektrycznych" - podkreślał.
Wprowadzenie statków bezzałogowych stwarza jednak problemy prawne. Według Szelangiewicza, przepisów dopuszczających statek bezzałogowy do eksploatacji jeszcze nie ma. Kolejnym problemem jest wymiana informacji między statkami. "Statki autonomiczne muszą wymieniać informacje ze statkami, które będą w pobliżu; czy to będą statki załogowe, czy też inne statki autonomiczne. Tutaj ta wymiana informacji jest niezbędna" - powiedział.
Kolejnym problemem jest odpowiedzialność za katastrofy i zniszczenie ładunku. "Kto będzie odpowiadał, jak na statku nie będzie załogi; czy operator lądowy, czy projektant oprogramowania, czy kto inny" - dodał.
Innym zagadnieniem jest pilotaż. "Statki autonomiczne mają same pływać, ale być może będą takie rejony, gdzie jednak ten pilot będzie musiał być na pokładzie takiego statku" - powiedział Szelangiewicz. Jak dodał, osobnymi problemami są także udział w akcjach ratowniczych i odpowiedzialność operatorów lądowych.
Szelangiewicz jest jednym z prelegentów 7. Międzynarodowego Kongresu Morskiego odbywającego się w Szczecinie. Dwudniowa impreza kończy się w piątek.
Organizatorem Kongresu jest Fundacja Kongres Morski, która powołana została przez Polską Żeglugę Morską oraz Północną Izbę Gospodarczą. Drugim organizatorem jest Fundacja Publico Mare. Patronami honorowymi imprezy są ministerstwo gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej i Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.
źródło:gospodarkamorska.pl