- Zaskoczenie? Absolutnie nie. Mieszkańcy pokazali mądrość oraz odpowiednie wyczucie sytuacji. Stanęli murem za swoim wójtem, który najlepiej jak potrafi dba o rozwój własnej gminy. Burmistrz Pucka ani razu nie pojawiła się na otwartym spotkaniu. Nie przedstawiała żadnej oferty czy propozycji mieszkańcom gminy Puck, która zachęciłaby ich chociażby do której refleksji nad koncepcją zmiany granic. W samorządzie trzeba rozmawiać, przedstawiać argumenty, nieraz spierać się ale zawsze merytorycznie. Narzucanie własnej woli często kończy się porażką. Nikomu tego nie życzę ale trzeba pamiętać: pycha kroczy przed upadkiem - mówi Michał Kowalski, radny powiatu puckiego. - Życzę mieszkańcom Gminy jak i Miasta Puck aby ich miejscowości prężnie się rozwijały i stwarzały jak najlepsze warunki do zamieszkiwania i pracy. Niekoniecznie jednak poprzez zmianę granic jednej czy drugiej jednostki, bo któraś zawsze na tym ucierpi, ale poprzez mądre i rozważnie rządy ich włodarzy. Bo na tym polega istota samorządu.
Rada Miasta Puck w lipcu przyjęła uchwałę,m w której „Wyraża się wolę przystąpienia do procedury zmiany granic Gminy Miasta Puck polegającej na włączeniu do terytorium Gminy Miasta Puck części terenów położonych w Gminie Puck, tj. części obrębów: Połczyno, Brudzewo, Błądzikowo oraz Żelistrzewo.”
Władze Pucka kierują się jedynie swoim interesem. W żaden sposób nie biorą pod uwagę interesu mieszkańców tych wsi. W kasie miasta brakuje 25 mln. Złotych na zaplanowane i obiecane wyborcom inwestycje. Do tego potrzebna jest ziemia, która póki co, nie leży jeszcze w obszarze administracyjnym miasta Puck. Przejęcie ziemi od bogatego sąsiada, który potrafi dobrze gospodarować, to nic innego, tylko skok na kasę. A nie uczciwiej byłoby zaproponować gminie Puck udział w inwestycji i potem w zyskach z niej?
Miasto Puck szuka nowych terenów inwestycyjnych, na które mogłoby wpuścić deweloperów, by ci budując nowe osiedla całkowicie zmienili dotychczasową infrastrukturę i specyfikę wsi leżący w pobliżu Zatoki Puckiej. Mieszkańcy nie są obojętni i postanowili nie przychylać się do pomysłu miasta. Sprzeciw jest jasny i jednoznaczny. Władzom gminy również nie podoba się inicjatywa władz miasta Puck. Brak pomysłu na rozwój i pozyskiwanie funduszy miasto chce rekompensować przejęciem nowych terenów.
Po czterech spotkaniach, które odbyły się kolejno w Celbowie, Błądzikowie, Połczynie i Żelistrzewie, społeczność gminy Puck jednoznacznie wyraża swój sprzeciw wobec pomysłu władz miasta Puck. Mało tego, mieszkańcy gminy nie kryją swojego oburzenia i oskarżają burmistrz Pucka Hannę Pruchniewską o niekompetencję i próbę załatania miejskiej dziury w budżecie ich ziemią. Pomysł przyłączenie części terenów gminy nazywają rozbiorem, a plany miasta Pucka próbami niszczenia tożsamości tej ziemi. Mowa bowiem o sprzedaży gruntów inwestorom z poza powiatu puckiego.
Konsultacje są opinią. Decyzję podejmie rząd. Nie nalezy jednak liczyć na to, by obecny rząd tuż przed kampanią prezydencką chciał likwidować swoje przyczółki na Pomorzu. Zbyt wiele zdobyto w ostatnich wyborach, by teraz to zaprzepaszczać.
Co za tem zrobią władze miasta Puck, kiedy nie da się pozyskać gruntów? To już będą oceniac wyborcy za 4 lata.
Autor (Mariusz Sieraczkiewicz/foto Piotr Kropidłowski)
Opublikowano Dziś
źrodlo:mlodagdynia.pl