Miasto Bytów, powiat bytowski
Z informacji, którą podaje portal internetowy kurierbytowski.com.pl część mieszkańców kamienic przy ul. Drzymały w Bytowie protestuje przeciw planom bytowskiego ratusza, który chce „okroić” ich posesje, aby wygospodarować miejsce na nową drogę z bulwarem wzdłuż rzeki. W swoim artykule portal pisze:
Cyt.:"- Gdy byłam w ogrodzie, zobaczyłem dwóch dziwnie zachowujących się mężczyzn. Jeden z nich przeskoczył przez płot i wszedł na nasz teren. Podeszłam do niego i zapytałam, co tu robi. Odpowiedział, że jest geodetą. Gdy zobaczył nasze nowe ogrodzenie, stwierdził, że nie powinniśmy go naprawiać, bo ten teren przejmie miasto. Panowie mieli przy sobie mapę, z której wynikało, że chcą nam odciąć 100 m2 ogródka. Ugięły się pode mną kolana. Byłam zła, że w ten sposób ktoś nas informuje o zamiarach odebrania naszej własności. Obcy ludzie po prostu weszli na działkę i zaczęli coś mierzyć - mówi Barbara Gawron, mieszkanka jednej z kamienic przy ul. Drzymały.
Zamiary władz miasta zaskoczyły wielu jej sąsiadów. Część z nich od lata korzysta z niewielkich ogrodów na zapleczu swoich domów. - W naszej kamienicy mieszkają dwie rodziny. Sąsiadka na dole, a my na górze. Ogród za domem też jest podzielony na pół. To nasze jedyne miejsce, gdzie możemy wyjść i spędzić z dziećmi wolną chwilę wśród zieleni. Dbamy o ten zakątek. Sadzimy krzewy. Miejsce, mimo że położone w centrum miasta, jest oazą spokoju. Teraz chcą nam to wszystko zniszczyć i wybudować tu drogę - żali się B. Gawron.
W ub. tygodniu mieszkańcy postanowili wyjaśnić sprawę w Urzędzie Miejskim. - Przyjął nas wiceburmistrz Jacek Czapiewski. Na początku wyraził swoje zdziwienie, że nic nie wiemy. Spytaliśmy, dlaczego to od geodetów dowiadujemy się, że ktoś chce nam odebrać naszą własność, a nie od władz miasta. Przekonywał, że nowa droga ma nam zapewnić dojazd do domów - mówi B. Gawron. Przy czym ratusz chce skorzystać z możliwości, jakie daje specustawa, czyli wywłaszczenia na cele publiczne. - Naszym zdaniem to złodziejskie prawo, bo pozwala miastu odebrać prywatny grunt. Burmistrz tłumaczył potrzebę wybudowania drogi m.in. koniecznością wyznaczenia dojazdu np. na potrzeby przeciwpożarowe. Tymczasem my od kilkudziesięciu lat mamy już bramę przeciwpożarową, która zapewnia dostęp na zaplecze naszych kamienic. Nikt jednak nie przejmuje się, aby była przejezdna. Wciąż zastawiają ją parkujące samochody. Pozostałe budynki też nie mogą narzekać na brak dostępu wozów strażackich na wypadek pożaru. Nie ma więc sensu odbierania nam nieruchomości, aby zapewnić dojazd przeciwpożarowy - uważa jedna z mieszkanek. Mieszkańcy ul. Drzymały są rozgoryczeni. - Za odebraną część działki przysługuje nam odszkodowanie. Jednak nie zrekompensuje to nam straty, jaką poniesiemy. Szacujemy, że z powodu mniejszej powierzchni działki wartość naszych budynków spadnie nawet o 40%. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Może zgodzilibyśmy się na oddanie działki, ale na plac zabaw dla dzieci czy ścieżkę, po której mogłyby jeździć na hulajnogach. Budowanie kolejnej ulicy dla samochodów to niedorzeczny pomysł. Większość miast wyprowadza samochody z centrum - przekonuje mieszkanka ul. Drzymały. - Od kilku lat słyszymy coś o bulwarze dla pieszych wzdłuż rzeki. Teraz się okazuje, że to ma być jezdnia. Obawiamy się, że skończy się wycięciem starych drzew, wybetonowaniem wszystkiego i tak naprawdę zniszczeniem tej cichej enklawy w środku miasta. Gdy do tego dojdzie, z każdej strony będziemy otoczeni zgiełkiem ruchu ulicznego. Już w tej chwili cierpimy z powodu sąsiedztwa z placem Krofeya. Co weekend i przez całe wakacje nocami zjeżdżają się tam samochodami młodzi ludzie. Słychać pisk opon, klaksony, krzyki i wrzaski. Niech miasto zajmie się tym, aby można było tu normalnie mieszkać - mówią mieszkańcy ul. Drzymały.
Część popiera pomysł budowy samej ścieżki spacerowej wzdłuż rzeki. - To piękny zielony teren, który dziś nie jest wykorzystany. Bulwar nie przeszkadzałby nam, a umożliwiał wszystkim korzystanie z uroków tego zakątka. Jezdnia dla samochodów zniszczy to miejsce. Będzie hałas. Nie zostanie nam nic innego jak wyprowadzić się stąd - żali się B. Gawron.
Mieszkańcy już zbierają podpisy pod petycją do burmistrza. - Rozmawiałam z sąsiadami. Wszyscy słyszeli o bulwarze dla pieszych. Nikt nie sądził, że powstanie tu kolejna ulica. Mam już blisko 30 podpisów pod petycją do burmistrza. Chcemy spotkać się, aby usłyszeć o ich planach - mówi B. Gawron. - Nie oddamy naszej działki pod drogę. Chcemy to zablokować. Jeśli się nie uda, pójdziemy do sądu - zapowiada jedna z jej sąsiadek. Podzielone zdanie na temat budowy nowej drogi dojazdowej mają mieszkańcy kamienicy położonej najbliżej dawnej fabryki mebli. - Mieszkam tu ponad 50 lat, a i tak nie mam własnego kawałka podwórka. Jak miasto ma pieniądze i chce zagospodarować ten teren, to niech to robi - mówi jedna z kobiet z tej ulicy.
Władze miasta chcą się spotkać z mieszkańcami ul. Drzymały. - Rozmawiałem już z częścią z nich. Wyrazili swoje zaskoczenie rozpoczętymi pracami geodezyjnymi. Tłumaczyłem, że droga od wielu lat wytyczona jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Należało więc się liczyć z tym, że grunt kiedyś zostanie przejęty. Niezależnie od tego będziemy chcieli zorganizować spotkanie, aby przekonać, że wpłynie to korzystnie na obsługę ich nieruchomości. Budując drogę, uregulujemy cały kwartał zabudowy, łącznie z nabrzeżem rzeki. Inwestycja jest potrzebna, tym bardziej że u zbiegu ulic Dworcowej i Drzymały planowane jest rondo. Wtedy może pojawić się tam problem z obsługą komunikacyjną kamienic. Nie będzie możliwości wjazdu na rondo z przejazdów bramnych. Tylko dzięki nowej jezdni mieszkańcy będą mieli dojazd. Nie chcemy zarzucać tej realizacji, chociaż niewątpliwie jest kosztowna i pracochłonna - mówi Jacek Czapiewski, wiceburmistrz Bytowa.
Przebieg drogi na zapleczu kamienic przy ul. Drzymały zakładał stary, uchylony plan miejscowy śródmieścia Bytowa, jak i nowy projekt, którego opracowanie wciąż trwa i ma się zakończyć formalnym przyjęciem na sesji Rady Miejskiej we wrześniu. - Dokonaliśmy tam korekty. Moim zdaniem na korzyść mieszkańców. Poprzednia wersja przewidywała wykonanie drogi dojazdowej środkiem kwartału. Dla mieszkańców kamienic oznaczałoby to, że droga przebiegałaby przez środek ich podwórka, jeszcze bliżej kamienic. Przewidywano wtedy rozdzielenie kwartału na dwie części. Za pierzeją z historyczną zabudową wzdłuż ul. Drzymały od strony rzeki miała powstać nowa zabudowa, też w formie pierzei. Postanowiliśmy to zmienić. W obecnym projekcie planu miejscowego dla śródmieścia zrezygnowaliśmy z dodatkowej zabudowy, a drogę przeprowadziliśmy po skraju nieruchomości. Większość terenu, przez który jest wytyczona, należy do gminy. Dwie lub trzy działki są własnością prywatną i dochodzą praktycznie do samego koryta rzeki - tłumaczy Leszek Neubauer, architekt miejski. Przekonuje, że droga w tym miejscu jest potrzebna. - Nie chodzi o to, żeby robić komuś coś na złość, lecz m.in. poprawić dojazd przeciwpożarowy. Dziś do części nieruchomości jest on znacznie utrudniony. Niezabudowana nieruchomość, na której obecnie funkcjonuje nieformalny parking, ma zapisaną służebność przejazdu i przejścia. Ale tylko w parametrach przejazdu interwencyjnego. Ze względu na mniejszą szerokość pasa drogi w projekcie nowego planu miejscowego przewidujemy tam jedynie możliwość zjazdu z ul. Drzymały. Na zapleczu kamienic planowana jest droga dwukierunkowa z ciągiem dla pieszych. Będzie obsługiwała wszystkie przyległe nieruchomości. Wjazd na nią będzie prowadził z dojazdu do Incopu, zlokalizowany przy największej narożnej kamienicy. Na jej drugim końcu planujemy nawrotkę i miejsca postojowe. Z nowej jezdni nie będzie można wyjechać na skrzyżowanie ulic Drzymały i Wojska Polskiego - tłumaczy L. Neubauer.(...)"
Cały artykuł możecie Państwo znaleźć na stronie Miasto chce wygospodarować miejsce na drogę z bulwarem wzdłuż rzeki. Mieszkańcy protestują przed „okrojeniem” swoich posesji (kurierbytowski.com.pl) Zachęcamy do przeczytania.
Źródło: Cytowany artykuł pochodzi z kurierbytowski.com.pl