Płaszewko, powiat słupski
Z informacji, którą podaje portal informacyjny gp24.pl Gmina Słupsk sprzedaje to, co od stycznia będzie w poszerzonych granicach Słupska i to poniżej ceny rynkowej - alarmują władze miasta i chcą by zbadały to odpowiednie organy. W swoim artykule portal pisze:
Cyt.:"Konflikt między władzami gminy i miasta podsyca sprawa sprzedaży przez gminę Słupsk działek na terenie inwestycyjnym Płaszewko. Ten teren od przyszłego roku będzie decyzją rządu w granicach Słupska. Władze miasta więc zaprotestowały, gdy gmina, dwa dni po wydaniu rozporządzenia przez rząd o zmianie granic, wystawiła działki do sprzedaży. To ostatnie nieruchomości bez właściciela na uzbrojonym terenie tuż przy słupskiej obwodnicy. To cztery, półhektarowe działki w rejonie ulicy Inwestycyjnej. Pierwsza z tych działek znalazła właśnie nabywcę. Cena to 393.000 zł. Spowodowało to nerwową reakcję władz Słupska.
- Ubiegaliśmy się zgodnie z prawem o dostęp do operatów szacunkowych, na podstawie których określono wartość tych nieruchomości, niestety Gmina odmawiała nam dostępu do tych dokumentów. Dzisiaj mamy sytuację taką, że jedna z tych działek została sprzedana za 393 000 zł. Pozwolę sobie tylko zauważyć, iż w tym samym kompleksie działek w strefie inwestycyjnej w Płaszewku sprzedawane są dwie inne „bliźniacze działki” o podobnym areale, podobnych funkcjach w planie i zbliżonych parametrach. Profesjonalny podmiot zajmujący się obrotem nieruchomościami wystawił je do sprzedaży za łączną cenę ponad 2 500 000 zł. Oznacza to, że na wolnym rynku cena 1 metra kw. sąsiedniej, prawie identycznej nieruchomości wynosi 220 zł, podczas gdy Gmina sprzedała nieruchomość w cenie 70 zł/mkw. Uważam, że przynajmniej dla jasności sytuacji powinno to zostać zbadane przez odpowiednie organy - tłumaczy Łukasz Kobus, sekretarz Słupska. - W naszej ocenie samo postępowanie przetargowe, było obarczone błędami formalnymi, co mogłoby wpływać na ważność transakcji sprzedaży. Powyższe obawy były wynikiem analizy ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz wydanego niedawno w analogicznej sytuacji rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody Zachodniopomorskiego. Te zastrzeżenia stały się przedmiotem wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o analizę wskazanych zagadnień. Co istotne NIK na podstawie przekazanych zastrzeżeń podjęła decyzję o niezwłocznej kontroli w tym zakresie uznając najwidoczniej zasadność zgłoszonych przez Miasto Słupsk wątpliwości. Gmina Słupsk jednak nie skorzystała z naszych ostrzeżeń i postanowiła sprzedać działki.
Władze Słupska tłumaczą, że zaangażowanie w tą sprawę nie jest w żadnym wypadku przejawem złośliwości. Obawiają się, że w sytuacji gdyby okazało się, że sprzedaż dotknięta byłaby jakimikolwiek wadami, to konsekwencje pośrednio dotkną również Miasta, które zgodnie z przepisami od stycznia wchodzi we wszystkie prawa i obowiązki Gminy na tym terenie, również te wynikające z zawartych umów.
Wójt Barbara Dykier odpowiada: - Wszystko zrobiliśmy zgodnie z prawem. Jedna działka znalazła nabywcę. Kwota jest wyższa niż wynika z oceny biegłego, która została zapisana w operacie szacunkowym. Dziwię się więc zdaniu władz Słupska. Zarówno RIO, a nawet sędzia, który odmówił wpisania zastrzeżeń miasta do ksiąg wieczystych potwierdzają, że gmina Słupsk ma jako jedyna prawo do tych działek. Po 1 stycznia zmieni się tylko władztwo administracyjne, a majątek będzie musiał być podzielony między samorządami. Będzie kolejne rozporządzenia Rady Ministrów, które to ureguluje. Tak więc trzy działki, które nie znalazły nabywcy będziemy nadal sprzedawać, pewnie kolejny przetarg będzie w listopadzie.(...)"
Cały artykuł możecie Państwo znaleźć na stronie Gmina sprzedała działkę w Płaszewku zaskakująco tanio. Władze Słupska protestują | Głos Pomorza (gp24.pl) Zachęcamy do przeczytania.
Źródło: Cytowany artykuł pochodzi z gp24.pl
Fot.: Łukasz Capar